Odnalazł mnie dziś mój Ojciec
Bo nie miałam dokąd uciec
Wszędzie widzę tylko Jego
Słyszę Jego głos, jak echo
Co powtarza: kocham, kocham
A ty ciągle tylko szlochasz!
Więc przestałam łzy już ronić
Lękać się i gdzieś tam gonić
Zaprzestałam wciąż się męczyć
Łkać i szlochać i się dręczyć
Teraz żyję, wzrastam, kwitnę
Owocując wręcz z zachwytem
Tworzę takie wiersze, co
Są radością wielką, bo
Uczą mnie, jak żyć jest warto
W świecie, w którym mało żartów
Więc mnie bawią, cieszą stale
Pokazując w swym zapale,
Jak zabawnie życia nić
W swe istnienie wpleść, miast śnić
Cieszyć się grą światła – cienia
W smutek spokój nie zamieniać
Lecz pamiętać stale o tym,
Że jest wiele do roboty
W świecie, w którym rządzi ego
Więc brać trzeba się do tego
By tu królowała miłość
Ona w życiu wielką siłą
Mów Miłości: dziel i rządź
Przepędź smutek, troski zbądź!
Wiedz, istnieje tylko Jedno
Tym jest Miłość, tak, na pewno
Więc się raduj, nigdy – sądź!
Żyjąc w świecie – w niebie bądź