Dzisiaj w niebie Przewalanki
Jakieś huki, trzaski, połajanki
Pomrukuje w górze coś i rży
Może lepiej zamknąć okna, drzwi?
Bo to chyba burza chce zawitać do nas
Obdarować nas powietrzem świeżym i ozonem
By oczyścić wszystko, spłukać i
By na świeci, nieco świeższe były dni
Już minęły harce w górze
Poszła sobie bokiem burza
Nie raczyła dziś zaszczycić
Podwarszawskiej okolicy
No, cóż, poczekamy burzo
Na twe huki, gromy, trzaski
Na błyskawic piękne blaski
I na ozon, który przecież
Zawsze nam w prezencie niesiesz
Teraz wielka cisza wokół
Szaro – buro, chłodno, spokój
Ale burzę słychać z dala
Jak tam w górze coś przewala
I tak strasznie męczy się i trudzi
By swą pracą zadowolić Boga, ludzi
Ludzie nie docenią, burzo, Cię
Więc swej pracy nie przedłużaj więcej, nie!